Seans #102 “Lot93”- recenzja

Lot 93, 2006r.

“Pośród śmierci trwa życie, pośród kłamstwa jest prawda, pośród ciemności trwa światło. Stąd wnioskuję, że Bóg jest życiem, prawdą i światłem.” (Gandhi)

11 września 2001 roku cały świat zamarł i skierował swe oczy na Stany Zjednoczone Ameryki Północnej… Tego dnia zamknął się pewien rozdział mówiący o potędze i nietykalności wielkiego Imperium, które przez wielu było uważane za ostoję bezpieczeństwa wewnętrznego, potrafiącego przewidzieć i wyjść naprzeciw niemal każdemu niebezpieczeństwu… Szereg ataków terrorystycznych, do których użyto samolotów wraz ze znajdującymi się wewnątrz nieświadomymi zbliżającej się katastrofy pasażerami niejako „rozbił” klosz amerykańskiej potęgi i nietykalności. „Lot 93” opowiada przede wszystkim historię jednego z czterech porwanych samolotów, przedstawiając nie mających niczego do stracenia pasażerów pragnących przeciwstawić się okrutnym terrorystom, którzy również nie przewidzieli wszystkich mogących się zdarzyć w powietrzu scenariuszy… Film ukazuje także wielką bezradność i brak szybkiego działania sił odpowiedzialnych za bezpieczeństwo publiczne, wszędzie króluje chaos, panika, brakuje konkretnych decyzji, dzięki którym pewne zdarzenia mogłyby zostać zminimalizowane… Ten obraz doskonale przedstawia prawdziwy szok i niedowierzanie wszystkich obywateli ówczesnej Ameryki, która, jak się okazało jednak jest ”tykalna”… Polecam!      

Tekst: Łukasz J.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *