
Aida, 2020r
„Wojna jest zła, lecz nie najgorsza. Jeszcze gorszy jest stan rozkładu i degradacji uczuć moralnych i patriotycznych, nakazujący myśleć, że nie ma rzeczy wartej wojny”. (John Stuart Mill)
Prawdopodobnie nie ma bardziej uwydatniającego ludzką naturę stanu niż wojna. Codzienny optymizm i życzliwe nastawianie do świata zastępuje brak zaufania i strach. Marzenia które jeszcze wczoraj stanowiły budulec dla osobistej przyszłości zostają zastąpione gorączkową walką o przetrwanie każdej godziny. Wojna potrafi wydobyć z człowieka także najbardziej bestialskie cechy jak nienawiść czy chęć zabijania. Aida Selmanagić – tytułowa bohaterka filmu Jasmili Zbanić obok tych wszystkich uczuć które towarzyszą wojnie ma do czynienia z jeszcze jedną niezwykle istotną złą ludzką przywarą- znieczulicą.
Aida Selmanagić (Jasna Djuricić) miejscowa nauczycielka, która po wybuchu konfliktu w Bośni zostaje pracującą dla ONZ tłumaczką. Już w jednej z pierwszych scen kiedy to uczestniczy w rozmowach między burmistrzem Srebrenicy a holenderskim pułkownikiem Karremansem (Johan Heldenbergh) bohaterka uświadomi sobie, że los jej rodaków a przede wszystkim jej rodziny i międzynarodowej społeczności jest w zasadzie obojętny (dowódca wojsk NZ będący w ogniu pytań w końcu wypowiada ze zrezygnowaniem „Gram tylko na fortepianie”). Holenderskie oddziały miały stanowić ochronę dla utworzonej w Srebrenicy strefy bezpieczeństwa, jednak kiedy na początku lipca 1995 roku serbskie oddziały dowodzone przez generała Ratko Mladicia (Boris Isaković) bez zawahania weszły do miasta (stanowiło to pogwałcenie dotychczasowych ustaleń), „niebieskie hełmy” przyjęły rolę wystraszonych, skrępowanych statystów…
Należy się w tym miejscu wielki ukłon w stronę reżyserki za dobór obsady aktorskiej! Boris Isaković świetnie oddał charyzmatycznego, budzącego strach i podstępnego generała który w świetle kamery rozdawał więźniom słodycze by finalnie w okrutnej rzezi pozbawić ich życia. Z kolei Heldenbergh wiernie oddał postawę zdominowanego, spętanego rozkazami i wystraszonego dowódcę. Nie bez znaczenia jest tutaj także fizyczny wygląd obydwu postaci. Serbski wojskowy to postawny, silny mężczyzna, czego nie można powiedzieć o jego vis a vis z ONZ, co już samo w sobie może dać pewien pogląd na to kto tak naprawdę rozdawał karty w bośniackim dramacie
Aida dźwiga na sobie brzemię ogromnej odpowiedzialności. Dzięki niebieskiej karcie ONZ udaje jej się przedostać swoją rodzinę za bramy bazy wojskowej. Od tego momentu z każdą kolejną sceną coraz bardziej zatapiamy się w cierpieniu, determinacji, bólu i osamotnieniu bohaterki w walce o byt swoich najbliższych. Djuricić świetnie oddaje emocje silnej, gotowej do najwyższych poświęceń kobiety.
„Aidy” nie można jednoznacznie sklasyfikować jako filmu o tematyce wojennej. Na próżno szukać w nim kadr batalistycznych czy efektownych scen. To dzieło o charakterze raczej uniwersalnym, w którym to uświadamiamy sobie ogrom cierpień zwykłych ludzi, z którymi nikt się nie liczy jak to zwykle bywa podczas konfliktu zbrojnego. Jasmila Zbanić naprzemiennie przeplata sceny zastraszonego tłumu, zdanego praktycznie tylko na łaskę ciemiężyciela z obrazami kochającej się rodziny, która w obliczu tak dużego zagrożenia okazuje sobie potrzebne wsparcie i miłość. Dzięki poprowadzonej w ten sposób narracji trudno pozostać obojętnym wobec tak wypełnionego uczuciami obrazu.
Recenzent: Artur S.