Kler, 2018r.

Jak to dobrze, że Wojtek Smarzowski nakręcił ten film…
„Kler” to opowieść o ciemnej stronie polskiego Kościoła, a konkretniej rzecz ujmując- o jego wyższych i niższych dostojnikach, którzy zatracili swe życie, a przede wszystkim wiarę na rzecz pieniądza, alkoholu, zaplanowanej na szeroką skalę nieuczciwości czy molestowania seksualnego. Dla większości „bohaterów” filmu najważniejszym zadaniem (posłannictwem???) jest chęć realizowania dalece zakrojonych planów biznesowych, które udaje się wykonać poprzez brnięcie do celu po przysłowiowych trupach… W tym świecie nie liczy się człowiek i jego problemy, tutaj króluje bezlitosny zamknięty układ (który gdy potrzeba jest bezwzględny nawet wobec tworzących go duchownych) przepełniony hipokryzją nakazującą przybierać różne oblicza w zależności od okoliczności…
A dlaczego dobrze się stało, że to właśnie Pan Smarzowski stworzył ten film? Ponieważ mimo ogromu mroku padającego na ukazanych tamże duchownych, znajduje się tutaj również miejsce dla tych, którzy zrozumieli swe błędy i chcą wziąć za nie odpowiedzialność. „Kler” niewątpliwie otwiera oczy widza na kwestie dotychczas przeważnie przemilczane, o których człowiek nie myślał lub też myśleć nie chciał. Tymczasem te problemy ISTNIEJĄ i niszczą od wewnątrz instytucję szeroko pojętego Kościoła, a przy okazji niszczą również wiele ludzkich i niewinnych istnień… „…Poznacie ich po owocach…”. Bardzo dobre kino.
Występują: Janusz Gajos, Robert Więckiewicz, Arkadiusz Jakubik, Jacek Braciak, Joanna Kulig.
(autor wpisu: Łukasz J.)