Nomadland, 2020r.

Natłok codziennych obowiązków od których nie możemy się odpędzić, irytacja otaczających nas ludzi, narastająca presja czasu, od której gonitwa myśli nabiera tempa niczym bolidy formuły 1 na włoskim torze w Monza. Destrukcyjnie działające zewnętrzne czynniki potrafią nieźle zszargać nasze zdrowie psychiczne i fizyczne a także wywołują w nas uczucie uciekającego przez palce życia. Niech pierwszy rzuci kamieniem ten kto nigdy nie zatrzymał się na chwile, skupiając wzrok na bliżej nieokreślonym punkcie na ścianie lub charakterystycznym elemencie w krajobrazie wypowiadając głośno w duchu- „a może by tak rzucić wszystko i wyjechać (tu wstaw nazwę miejsca na świecie do którego chciałbyś/chciałabyś uciec)”. Słowa te w swoim przekazie dają nam możliwość wyboru, zwykle lepszego dla siebie życia. Niestety siła wyższa czasami rzuca nam potężną kłodę, która zamiast pozwolić nam przeprawić się na drugą lepszą stronę, zatrzymuje nas i każe dokonać wyboru innej drogi, która nie będzie usłana różami. Taki właśnie los spotkał Fern z nagrodzonego trzema Oscarami filmu „Nomadland”
Sześćdziesięcioletnia Fern w role której wciela się Frances McDormand u boku męża wiedzie ustatkowane, pełne spokoju i harmonii życie. W roku 2011 w wyniku gospodarczej recesji zamknięty został zakład pracy w którym Fern i jej mąż pracowali długie lata. Niedługo potem kobieta musi stawić czoła nieporównywalnie większej tragedii jaką była śmierć jej ukochanego. W obliczu tak potężnych życiowych ciosów i braku perspektyw na poprawę swojego bytu, wybiera ona drogę współczesnego Nomady. Przemierzając kraj wzdłuż i wszerz spotyka na swojej drodze ludzi, których spotkał podobny los i dla których tak mocno zaserwowane przez życie ciosy stanowią twarde podłoże dla przewartościowania swojego życia.
Osobny akapit należy poświęć klimatowi filmu Chloe Zhao. Zdjęcia jakby pozbawionych życia pustyń, bezdroża i drogi oraz często panująca ponura aura stanowią papierek lakmusowy tego co dzieje się w sercu i umyśle Fern. Tęsknota za poprzednim życiem, czasami ulatniająca się z jej duszy nadzieja ale przede wszystkim poszukiwanie utraconego szczęścia.
Oglądanie obsypanego nagrodami filmu z automatu powoduje, że mamy ku niemu pewne oczekiwania, oczywiście według osobistych preferencji. Mogą to być barwne dialogi, fabuła sama w sobie bądź ogólny klimat. Dla mnie wyznacznikiem dobrej produkcji filmowej jest to, że po jego zakończeniu zostaje on w pamięci i nie pozostawia odbiorcy obojętnym. „Nomadland” z pewnością jest takim filmem. Polecam!
(Autor: Artur S)