Twarz, 2018r.
Młody chłopak, wielka miłość, duże nadzieje, małe perspektywy, tragiczny wypadek, trudne chwile, smutek i wielki żal do świata…
Miłość ma wiele „twarzy”. Przykładowo: istnieje miłość rodzica do dziecka, męża do żony, brata do siostry lub taka najprostsza, dopiero co powstająca i rodząca się wielkim (często spontanicznym) uczuciem – miłość chłopaka do dziewczyny. Bywa również na tym świecie miłość ofiarna i bezinteresowna pragnąca służyć drugiemu człowiekowi w potrzebie. Życie ludzkie bywa bardzo przewrotne i nieprzewidywalne. Podobnie ma się sprawa z miłością, która czasem chce przekonać się jak mocne uczucie łączy ze sobą dwoje kochających się (mogących liczyć na siebie choćby nie wiem co) ludzi i rzucając kartami losu w stół mówi niespodziewanie: SPRAWDZAM! Wtedy opadają maski i pozory, a pozostaje to właśnie prawdziwe uczucie, które jeśli jest PRAWDZIWE, to przetrwa każdą burzę, każdy trudny czas… Jednakże ten powstały niespodziewanie sztorm często obnaża prawdziwą „twarz” człowieka postawionego pod ścianą, który musi dokonać wyboru mogącego raz na zawsze odmienić jego dotychczasowe życie. Zdarza się, że w takiej trudnej chwili matki przestają kochać własne dzieci i traktują je niczym obce stworzenia… Zdarza się, że kochająca na zabój dziewczyna odwraca się od swego wybranka w chwili gdy ten jej najbardziej potrzebuje, w chwili, kiedy mogłaby prawdziwie dać dowód ponadczasowego uczucia poprzez swą obecność i wsparcie… Zdarza się, że najbliższa rodzina, na której niejednokrotnie inni wieszają psy, potrafi w najtrudniejszej sytuacji stanąć na wysokości zadania i poświęcić własne korzyści dla ratowania bliskiej im osoby, wszak prawdziwa miłość tak właśnie by postąpiła… Zdarza się, że ludzie majętni i mogący (gdyby tylko chcieli) nieść pomoc nie robią tego, a wszystko przez wrodzoną zawiść połączoną z radością, że krzywda dotknęła kogoś innego, że to im dobrze się powodzi i mogą patrzeć na potrzebujących z góry, bez współczucia i litości, a to jest niewątpliwie występek miłość zabijający… Zdarza się również, że ludzie biedni i pokrzywdzeni przez los potrafią pokazać swą wspaniałą „twarz” i dać niejako poprzez wyraz prawdziwej miłości drugie życie innemu człowiekowi w potrzebie (oni mają zdecydowanie większe serca od bogaczy, którzy są majętni jedynie zewnętrznie)…
Każdy człowiek jest powołany do niesienia miłości, lecz tak naprawdę tylko od niego zależy, czy jest w stanie unieść ciężar poświęcenia się dla innych…Oglądając ten doskonały obraz Małgorzaty Szumowskiej oraz losy głównego bohatera- Jacka i jego rodziny, widzę wspaniałe studium miłości, która czasem przybiera jedynie maskę prawdziwego uczucia, a czasem zaś udowadnia swym działaniem czym jest piękno wiary i poświęcenia się dla drugiego człowieka. Ktoś może w tym filmie zobaczyć jedynie niezliczoną ilość wulgaryzmów i wylewającą się wręcz wszechobecną patologię i zacofanie głównych bohaterów. Lecz tak nie jest, to byłoby zbyt proste i naiwne. Tutaj ukryte jest drugie dno, a pod nim toczy się walka o własne marzenia, walka o miłość, szczęście i rodzinę. Tak widzą to moje oczy i Bogu za to dzięki!
Ł.J.