Jacek Komuda “Banita”

Jacek Komuda

Banita

„…-Niczego się nie nauczyłeś. Niczego nie zyskałeś na magnackiej służbie mości panie Jacku- podsumował stolnikowca porucznik. –Sprzedawałeś szablę za dukaty, a swoje grzechy topiłeś w węgrzynie. Nie masz wsi. Nie masz starostwa. Nie jesteś nawet wójtem, ba- nawet zwykłego młyna nie dostałeś w dzierżawę. Jedyne co ci pozostało, to honor i sława (…) –Dobra szablica, mości Dydyński. Lekka, dobrana do dłoni. Pewnie ze Staszowa albo od Ormian lwowskich. Może i ona pierwsza w województwie, ale gdzie ta ręka, co nią machała? Finis, panie Jacku. Koniec wojennych przygód. Dydyński nie odezwał się. –Służyłeś nią magnatom; zawsze temu, co więcej płacił, mości panie Jacku. I gdzie teraz twoi możni przyjaciele, za których nadstawiałeś karku? Dla których szczerbiłeś szlacheckie łby i żelazo? Kiedy ty zwyciężałeś, pili twoje zdrowie, sypali czerwonymi. A kiedy powinęła ci się noga, zostałeś sam. Straciłeś konie, czeladź, sławę. Przyszedłeś do nas w koszulinie jak dziad po jałmużnę. Jacek milczał. –Pozwól, niechaj będę twoim głosem sumienia. I jako głos mówię ci jasno: zabieraj się stąd, bo nikt nie chce przegranego i obitego Dydyńskiego. Ty już nie ten sam stolnikowic co kiedyś. Zabieraj broń i wynoś się. Nie pokazuj się w Kosztowej, bo każę poszczuć psami. Zrozumiałeś, panie bracie? Pan stolnikowic w milczeniu pokiwał głową…”  

Książka ta jest fragmentem życia Jacka Dydyńskiego, szlachcica, niegdyś szanowanego pana, niezrównanego szermierza zwanego „pierwszą szablą w województwie”. Oto niezwykle ciekawa historia człowieka szanowanego i poważanego, który niestety młode lata swego życia stracił na utarczkach i zwadach, by potem trudnić się służbą u hetmanów. Podczas wykonywania kolejnego z zadań dochodzi do tragicznego w skutkach nieporozumienia, którego dopuścił się jeden z ludzi Jacka Dydyńskiego. Ten fatalny  błąd kończy się dla głównego bohatera pobytem za kratami, zaś dla jego kompanów- śmiercią. Po odbytej karze Jacek odzyskuje wolność, lecz nie jest już tym samym człowiekiem. Ranny, ograbiony, pozbawiony jakichkolwiek środków do życia musi zacząć od nowa walkę o swe dobre imię i uznanie w społeczeństwie.

W tym pojedynku pozostaje on jednak zupełnie sam, gdyż wszyscy przyjaciele widząc upadek swego kompana po prostu odwrócili się od niego i szybko zapomnieli jak wiele mu zawdzięczają. Szansa odzyskania dobrego mienia pojawia się jednak nader szybko toteż Jacek nie zamierza zmarnować pojawiającej się okazji i przyjmuje zadanie zlecone przez Bietę- jedną z ladacznic, która z biegiem czasu stanie się dla naszego bohatera literackiego wielką miłością i obiektem westchnień. Sprawa nie należy jednak do najprostszych i jest związana z odebraniem życia bogatemu i wpływowemu szlachcicowi- Mikołajowi Potockiemu, który od pewnego czasu „poluje” na kobiety pracujące w zamtuzach i morduje je w bestialski i przerażający sposób! Głównego bohatera czeka wielkie wyzwanie, któremu musi sprostać by zapewnić bezpieczeństwo (między innymi) swej zleceniodawczyni, która z niewiadomych przyczyn jest szczególnym obiektem poszukiwań bezwzględnego Potockiego…

„Banita” jest ciekawą propozycją dla wszystkich zainteresowanych czasami, w których na ziemiach polskich prym wiodła szlachta. Autor w barwny sposób przedstawia ówczesne ubiory, z pasją opisuje sztukę szermierską, a przede wszystkim ukazuje bez ogródek cięty język używany przez szlachtę w trakcie rozmów suto zakrapianych najróżniejszymi rodzajami alkoholi. Tę książkę czyta się jednym tchem, a wszystko przez sprawną kombinację kilku wątków tworzących nad wyraz ciekawą fabułę. Książka Komudy to pozycja godna dodania do domowej biblioteczki! Bez dwóch zdań!

Polecam.

Ł.J.

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *