Rafał Pacześ “Ostatni śnieg”- recenzja

Foto: Natalia Strzelec

Rafał Pacześ

„Ostatni śnieg”

„Trasa okazała się sukcesem. Pająk z sześcioma innymi kolegami, których skład zmieniał się w zależności od tego jak przyjmowała ich publiczność, krążył po kraju, bawiąc ludzi w małych pubach i domach kultury. Czasami towarzyszyli im Wojciech lub Maria, czasami podróżowali tylko z kierowcą, który był jednocześnie akustykiem i road menedżerem. Przez ten rok Pają wreszcie zaczął wiązać koniec z końcem. Łączył projekt młodych komików ze swoimi indywidualnymi występami w całym raju, zdarzało się, że nie wracał do domu przez dwa lub trzy tygodnie. Z klubu do klubu, z miasta do miasta, z hotelu do hotelu. Komicy dawali z siebie wszystko zarówno na scenie, jak i na afterparty. Każdy koncert kończył się imprezą w hotelu lub w klubie. Pająk poza występami nic nie robił. Miał za to więcej forsy, więc jadał dużo, często i niezdrowo. Jego ciało oblało się warstwą tłuszczu. Organizm Pająka tak przyzwyczaił się o alkoholu, że wypicie litra wódki nie stanowiło dla niego żadnego problemu, zwłaszcza że na imprezach nie brakowało nigdy prochów. Stały się nieodłącznym elementem jego wieczorów, podobnie jak kobiety, które zawsze pojawiały się tak szybko, jak szybko znikały”

Wchodząc do jakiegokolwiek kiosku, sięgając po ulubioną gazetę do porannej kawy nie trudno o to by nasz wzrok sięgnął kolorowych okładek czasopism, na których często są gwiazdy, celebryci, osobowości medialne. Przewijając ekran swojego smartfona rzadko się zdarza by nasz kciuk odruchowo nie zatrzymał się na artykule, newsie a często też plotce z życia jakiejś gwiazdy muzyki, sportu lub kina. Staramy się wypierać z podświadomości fakt, że nie interesują nas tego typu treści lecz konia z rzędem temu kto nigdy chociaż raz w tygodniu w ramach walki z nudą nie poświęcił kliku chwil na lekturę tekstu o tym co wydarzyło się w życiu lokalnego gwiazdora. Posługując się stereotypowym myśleniem, klasycznego celebrytę możemy określić jako beztroskiego, żyjącego w bańce, brylującego na salonach imprezowicza. W dużym stopniu można się z tym zgodzić. Rafał Pacześ w swojej drugiej książce „Ostatni śnieg” ukazuje drugą, ciemniejszą stronę życia gwiazdy.

Autor opisuje historię Roberta „Pająka” Pajączkowskiego. Jak spory procent jego rówieśników tak i on próbuje pogodzić studia zaoczne z marną pracą w pizzerii. Robert jest świadom swojej wartości i wie, że stać go na więcej nawet kiedy zostawiła go dziewczyna dla chłopaka z bogatego domu. Bohater zapalczywie szuka pomysłu jak podnieść jakość swojego życia, jak je wznieść na wyższy poziom. Można śmiało przypuszczać, że swojego życiowego powołania szukałby jeszcze bardzo długo gdyby nie namowa przyjaciół by spróbował swoich sił w roli stand-upera. Wziął udział w otwartym występie w jednym z warszawskich klubów a show jakie zgotował publiczności spowodowało, że jego życie zmieni się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. „Pająk” całkowicie porzuca swoje dotychczasowe życie i wkracza do gwiazdorskiego półświatka. Mimo młodego na bazie różnych doświadczeń wieku zdołał wypracować sobie kanon zasad jakimi będzie się kierował w swoim dalszym życiu, jednak narastająca presja i stres potrafiły obalić niejedną z jego reguł. Robert będący już wysoce rozpoznawaną personą przeżywa osobistą tragedię, która przewartościowuje jego życie. Nie zadaje już sobie pytania kim się stał, lecz czym się stał

„Ostatni śnieg” pod osłoną czarnego humoru przedstawia nam życie gwiazdy nie tylko od strony – nazwę to- medialnej, lecz także a może nawet przede wszystkim z perspektywy, której światła kamer nie obejmują. A tam mamy do czynienia z armią nękających fanów, oszustów, ludzi potrafiących porzucić wszelkie zasady przyzwoitości byle „kasa się zgadzała”. Rafał Pacześ w często prostych, osobliwych treściach pokazuje czym trzeba się charakteryzować, z czym trzeba mieć do czynienia by w show biznesie się utrzymać.

Polecam!

Recenzent: Artur S.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *