
Tess Gerritsen „Umrzeć po raz drugi”
„Dlatego właśnie chcę zostać tutaj, gdzie Johnny mnie nie znajdzie. Byłabym szalona poszukując potwora. Dopijam kawę i wstaję, szurając krzesłem po kamieniach (…)Widzę nagle oczami wyobraźni twarz Johnny’ego Posthumusa tak wyraźnie, jakby stał za szybą i wpatrywał się w okno. Wzdrygam się i łyżka spada mi z brzękiem na podłogę. Myśl o nim ciągle mnie prześladuje. Gdy opuściłam Botswanę, byłam pewna, że pewnego dnia trafi na mój ślad. Tylko j przeżyłam. Jestem jedynym świadkiem, którego nie zdołał zabić. Z pewnością nie zignoruje takiego wyzwania. Ale mijały miesiące i lata, a ja nie odstawałam żadnych wiadomości od policji z Botswany ani z Republiki Południowej Afryki, zaczęłam więc mieć nadzieję, że Johnny nie żyje. Że jego kości leżą rozrzucone gdzieś w buszu, jak szczątki Richarda i pozostałych . Tylko tak mogłam poczuć się znowu bezpieczna- wyobrażając sobie, że jest martwy. Przez sześć ostatnich lat słuch o nim zaginął, mogłam więc wierzyć, że zmarł i już mnie nie skrzywdzi . Telefon z Bostonu zmienił wszystko”
Zbierając grupę losowo wyselekcjonowanych ludzi można śmiało zakładać, że w jej gronie znajdzie się kilka, a być może nawet pokaźna większość, która marzy o dalekich podróżach. Idąc dalej- z tej podgrupy bardzo prawdopodobne, że znajdzie się osoba, która za cel jednej z wycieczek postawi sobie obcowanie z dziką fauną i florą. Ta sfera jest w czymś w rodzaju marzenia z kategorii tych poza zasięgiem bo przecież tylko osoby z odpowiednio grubymi portfelami mogą pozwolić sobie na tego typu podróż, a większości z nas musi wystarczyć projekcja filmu dokumentalnego z pewną przemiłą Panią w roli lektora. Podziwiamy piękno krajobrazów afrykańskich sawann czy amazońskich lasów, marzymy by chociaż przez kilka chwil poczuć adrenalinę graniczącą z niebezpieczeństwem jakie wiąże się z przebywaniem w dżungli. Dzikie zwierzęta, których siłą i wdziękiem tak mocno się zachwycamy są dla nas potencjalnymi zabójcami a w starciu z nimi szanse na przeżycie są praktycznie zerowe. W tej całej fascynacji potrafimy zapomnieć, że bestialsko mordować potrafią nie tylko nieoswojone drapieżniki. Często w tym temacie potrafią im dorównać ludzie. Na takim motywie oparte są treści powieści Tess Gerritsen „Umrzeć po raz drugi”
Więcej o autorce można przeczytać w recenzji „Klubu Mefista” którą jakiś czas temu publikowałem na tejże stronie. Wydana w 2014 roku powieść „Umrzeć po raz drugi” to już jedenasta część serii o przygodach detektyw Jane Rizzoli i patolog Maury Isles.
Powieść zbudowana jest z dwóch zupełnie osobnych części (wątków). Mamy tutaj przedstawiony przypadek brutalnego, nieludzkiego wręcz morderstwa kolekcjonera zwierzęcych trofeów. W drugim wątku autorka wprowadza nas w świat afrykańskiej dżungli, którą to odkrywamy wraz z uczestnikami safari (umiejętnie zbudowane opisy pozwalają nam szybko pobudzić wyobraźnię i poczuć dzikość całym sobą). Członkowie wyprawy mieli przeżyć przygodę życia, jednakże nie zdawali sobie sprawy, że ich marzenie i pragnienie przekształci się w coś zupełnie innego, bowiem obcowanie z naturą przerodzi się w starcie ze śmiercią, z którego nie wyjdą zwycięsko. Wraz z upływającymi kolejnymi rozdziałami (ze względu na płynność treści szybko uciekają kolejne strony) obydwie części spajają się w jedną fabułę, która skutkuje pojawieniem się nowej, kluczowej postaci- Millie Jacobson, jedynej ocalałej z afrykańskiej przygody. Bohaterka ucieka przed traumatycznymi przeżyciami z przeszłości zaszywając się gdzieś na afrykańskim odludziu i cegiełka po cegiełce buduje kompletnie nowe życie. Porządek jej nowego świata burzy wizyta detektyw Rizzoli, której zadaniem jest nakłonienie Millie do współpracy aby schwytać mordercę ponieważ tylko ona jest w stanie skutecznie pomóc. Dla Rizzoli i Isles będzie to przypadek wyjątkowo groźnego i inteligentnego zabójcy ale dla Millie zmierzenie się z nim będzie miało dużo większy wymiar. Będzie to osobista ostatnia walka z bestią z przeszłości którą musi pokonać by do końca życia nie musieć oglądać się za siebie
Polecam!
Recenzent: Artur S.