Umberto Eco
Wyspa Dnia Poprzedniego
„…Teraz już świat cały ku jednemu zmierza celowi, a jest nim piekło. O tak, piekło, o którym mało wiecie, ty i wszyscy, którzy wraz z tobą kroczą ku niemu żwawym krokiem i z szaleństwem w duszy- ciągnął wielkim głosem, jakby przemawiał z ambony w swoim kościele: – Zdawało się wam, że w piekle znajdziecie szpady, sztylety, koła tortur, brzytwy, potoki siarki, napoje z roztopionego ołowiu, wody lodowate, kotły i ruszty, piły i maczugi, szydła do wykłuwania oczu, cęgi do wyrywania zębów, grzebienie do rozdzierania boków, łańcuchy do rozbijania kości, bestie kąsające, pętlice duszące, kobyłki, krzyże, haki i topory? Otóż nie!… Gdybyż była chociaż śmierć, która położyłaby kres tej biedzie, śmierć, śmierć… Lecz najgorsze jest właśnie, że tam nie możecie oczekiwać nawet owej łaski, tak przecież żałosnej, łaski skonania! Będziecie szukać śmierci we wszelakim jej kształcie, będziecie szukać śmierci, a nie spotka was szczęście, byście ją znaleźli. Śmierci, gdzieżeś (będziecie wykrzykiwać bez ustanku), któryż diabeł okaże dość zmiłowania, by ją dać? I pojmiecie natenczas, że w tym miejscu cierpienie nie kończy się nigdy! … – Cierpienia nigdy się nie skończą? To znaczy, że będziemy wydani na męki, póki maleńki szczygiełek, który wypija jedną kropelkę na cały rok, nie wysuszy wszystkich mórz? Dłużej. In saecula. Będziemy cierpieć męki, aż robaczek na roślince raz na rok odgryzający kawałek listka pożre wszystkie lasy? Dłużej. In saecula… Wyobraźmy sobie, że ktoś potępiony po milionie wieków roni dwie jedyne łzy, czyżby miał cierpieć, aż z jego oczu powstanie potop większy od tego, w którym w dawnych czasach wygubiony został cały ród ludzki? Nuże, kończmy z tym, nie jesteśmy wszak dziećmi! Jeśli chcecie, powiem: in saecula, in saecula będą musieli potępieni cierpieć, in saecula, a to jakby powiedzieć: wieki niezliczone, bez końca, bez miary…”
Umberto Eco pozostawił po sobie całe mnóstwo wspaniałej literatury, której cechą wspólną jest niezwykle wysoki poziom twórczy połączony z ciekawą, aczkolwiek niezwykle ambitnie podaną tematyką wymagającą od czytelnika niezwykłej koncentracji i skupienia. Nie inaczej ma się sprawa z książką „Wyspa Dnia Poprzedniego”, w której przedstawione są niezwykle barwne dzieje głównego bohatera- Roberta De la Grive.
Już na samym początku dorosłego życia Robert musi zapomnieć o bezpiecznych i sielankowych latach życia i wyruszyć wspólnie z ojcem na wojnę, której stawką jest między innymi zapewnienie bezpieczeństwa jego rodzinnym stronom (Casale). Tam właśnie rozpoczyna się proces prawdziwego dorastania młodzieńca połączony ze zdobywaniem wiedzy i odwagi. Po wojnie Robert trafia do Paryża i smakuje życia na salonach, gdzie spotyka kolejnych nauczycieli i mentorów kształtujących jego poglądy dotyczące świata i życia. Niebawem główny bohater staje się idealnym kandydatem na tajnego agenta i wyrusza na pokładzie statku w niezwykle ważny rejs w celu zdobycia cennych informacji związanych z prawidłowym ustalaniem długości geograficznej. Jednakże statek rozbija się, zaś Robert jest jedynym ocalałym, który dryfuje bezwiednie na nieznanych wodach i czeka na pewną śmierć. Na wpół przytomny rozbitek dobija do żaglowca pełnego jedzenia, różnorodnej roślinności i zwierząt. Okazuje się, że jest on jedynym pasażerem na statku, co jest wprost rzeczą niepojętą i praktycznie niespotykaną. Rozpoczyna więc dokładne przeszukiwanie żaglowca oraz snuje wewnętrzne przemyślenia filozoficzne, które spisuje w pamiętniku.
„Wyspa Dnia Poprzedniego” jest wspaniałym obrazem barokowej Europy. Autor doskonale opisuje tymczasową sytuację gospodarczą i polityczną jak również przedstawia walkę pomiędzy ówczesnymi mocarstwami, które prześcigają się w poszukiwaniu nowinek technicznych umożliwiających dotarcie do nieznanych zakątków świata. Wszystkie wydarzenia, opisy, sytuacje i przygody spina w całość postać Roberta De la Grive, który pozostawia po sobie fragmenty pamiętnika, dzięki czemu możemy z pomocą narratora przenieść się do tego tak mało (na tamte czasy) poznanego świata i spotkać tam ludzi walczących między sobą o poznanie nurtujących ich serca sekretów wiedzy i nauki. Autor przedstawia głównego bohatera jako myśliciela i filozofa, człowieka marzącego o prawdziwej, doskonałej miłości (której nie pokona czas ani śmierć), zastanawiającego się zarówno nad życiem tu i teraz jak i nad jego kontynuacją w zaświatach, snującego wewnętrzne przemyślenia o Bogu, piekle i wszechświecie.
Ta wielowymiarowa powieść niesie dla czytelnika niezwykle bogaty zbiór przemyśleń, rozważań, przeczuć, które- choć niby kreowane w głowie młodzieńca przed wielu set laty- niosą wciąż aktualne pytania nurtujące każdego z nas. Na szczególną uwagę zasługują znajdujące się w książce niezwykłe opisy maszyn, urządzeń i wynalazków oraz pomysłowość tworzących je konstruktorów (Luneta arystotelesowska, Strażnica Maltańska), które powstały z prawdziwej pasji ludzi pragnących odkryć nieznane zakątki świata, a nawet poczynili znaczące kroki badań wszechświata.
Ł.J.