Niski lot orłów

Niski lot orłów

Zbliżający się wielkimi krokami ku końcowi rosyjski mundial przyniósł wiele niespodzianek i ciekawych rozstrzygnięć. Praktycznie najwięksi faworyci (poza Francją, która wciąż w grze o końcowe trofeum) dość szybko i niespodziewanie pożegnali się z tą najbardziej wyczekiwaną przez piłkarski świat cykliczną imprezą i powrócili na tarczach do własnych ojczyzn. Szkoda jedynie, że tak szybko wypadły za burtę wszystkie zespoły z Ameryki Południowej, które jakby nie patrzeć są od lat jedynym godnym przeciwnikiem dla mocnych europejskich drużyn. Wśród tych najbardziej boleśnie pokonanych i wypunktowanych (których wcale nie było na mundialu zbyt wiele) znalazła się ku memu (wielkiemu?) zdziwieniu reprezentacja Polski, która przez wielu ekspertów i przede wszystkim kibiców była pewnym faworytem do wyjścia z grupy i powalczenia z niemałymi szansami w dalszej fazie rozgrywek, czyli w tzw. systemie pucharowym- gdzie przegrywający odpadał z turnieju. Niestety nasze orzełki nie rozwinęły skrzydeł, nie wzbiły się do lotu, a co za tym idzie zostały wypunktowane przez bezlitośnie wykorzystującą każdy błąd Kolumbię i Senegal. Problem nie tkwi w tym, że nasza narodowa drużyna nie wyszła z grupy, że przegrała pierwsze dwa mecze i ten ostatni pojedynek (jak to było na poprzednich dwóch mundialach z udziałem naszych) grała już tylko o honor. Tym, co boli najbardziej był brak ducha walki w drużynie, tego zaś nie można odmówić praktycznie żadnej z drużyn, które zakwalifikowały się do finałowej imprezy.Najlepszym przykładem będzie tutaj bez wątpienia Korea Południowa, która grała z Niemcami przysłowiowy mecz o pietruszkę i… wygrała wysyłając cały czas aktualnych mistrzów świata na niespodziewanie szybki powrót do domu. A takich przykładów walki “słabych” z wielkimi, które kończyły się wynikiem na styku (bądź remisem) było na mundialu bardzo, bardzo wiele. Kolejne drużyny kończyły udział w mistrzostwach, ale te ich porażki były mało bolesne. Dlaczego? Bo walczyły do samego końca i wylewając litry potu stawiały swym znacznie bardziej utytułowanym przeciwnikom nad wyraz wysoką poprzeczkę. Tymczasem mecze reprezentacji Polski wyglądały- co tu dużo pisać- słabo, bez polotu, chęci walki i wiary w zwycięztwo. Tak naprawdę nikt poza samymi piłkarzami oraz całym sztabem szkoleniowym z trenerem na czele nie zna powodu tak słabej ich dyspozycji. Nic dziwnego, że niektórzy kibice (zarówno ci, którzy pojechali do Rosji, jak również ci przed telewizorami) czują się po prostu oszukani! Tak na marginesie jestem bardzo ciekawy ilu wiernych fanów biało czerwonej reprezentacji zbierało nawet całymi latami kasę na mundialowy wyjazd (odkładając zapewne z niezbyt wysokich zarobków), by choć raz w życiu obejrzeć na żywo akurat bardzo słabo prezentujący się zespół. A może to już czas, żeby zacząć kibicować innym drużynom/sportowcom, którzy również startują z orzełkiem na piersi i odnoszą zdecydowanie większe sukcesy za nieporównanie mniejszą kasę…

Ł.J.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *