
Zawirowania globalne rosną w siłę!
Tak sobie siedzę w swych skromnych czterech kątach i słuchając płyty Fates Warning „A Pleasant Shade Of Gray” zastanawiam się, dokąd zmierza ten wojenno-wirusowo-inflacyjny świat , który nieustannie nastawiony jest na zysk i konsumpcjonizm… Czy konflikt za naszą wschodnią granicą stanowi jedynie zarzewie czegoś globalnego? Czy Chiny na podobieństwo Rosji obudzą w sobie imperialistyczne zapędy i zapragną posiąść Tajwan? Czy USA stając przed ciężkim wyborem, do którego może realnie dojść, będą się zastanawiać komu pomóc w pierwszej kolejności: Ukrainie czy Tajwanowi, który nie bez przyczyny nazywany jest fabryką Ameryki (i jest w tym stwierdzeniu wiele prawdy)? Czy Rosja nie dopuszczając nawet myśli o możliwości porażki, użyje w stosunku do walczącej Ukrainy (a może nietylko Ukrainy) broni atomowej? Mnożą się i potęgują możliwe scenariusze, jest ich naprawdę sporo. Nie ma co ukrywać, że Ukraina stanowi łakomy kąsek dla chcącego zdusić ją agresora. Bogactwo wszelkiego rodzaju pierwiastków znajdujących się pod jedną z najlepszych jakościowo ziem świata (czterdzieści procent powierzchni naszych wschodnich sąsiadów stanowią czarnoziemy, dla porównania w Polsce mamy ich około jednego procenta), bogate okręgi przemysłowe, spora powierzchnia kraju i chęć wybicia z głowy dążeń w stronę tego paskudnego świata zachodniego- to wszystko musi kusić… Jednakże póki co Moskale mają pod konkretną górkę i wszelkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że będzie im bardzo ciężko osiągnąć jakikolwiek sukces. Ponadto sojusznicy z Chinami na czele coś jakby się wykruszają i zdają sobie sprawę, że ta wojna w dłuższej perspektywie przyniesie jednak sporo problemów, nie zaś korzyści… Jeżeli konflikt wojenny przesunie się na zachód i zaatakowane zostanie państwo należące do struktur NATO, wówczas dowiemy się czym jest ten potężny sojusz w praktyce, jakie decyzje zostaną podjęte, jaka militarna odpowiedź skierowana zostanie w stronę agresora. Oczywistym jest, że takowa odpowiedź musiałaby nastąpić, w przeciwnym razie Sojusz Północnoatlantycki okazałby się mrzonką, którą można lekceważyć, poniżać i prowokować (swoją drogą nie wyobrażam sobie jak wyglądałby on bez USA…), by po pewnym czasie dokonać kolejnego ukąszenia mając pewność o całkowitej bezkarności. Nie może być więc mowy o jakiejkolwiek taryfie ulgowej wobec imperialistycznych pobudek olbrzyma ze wschodu na glinianych nogach! Również gorąca sytuacja na linii Chiny- Wietnam stanowi być może punkt zapalny, który doprowadzi do kolejnego poważnego starcia zbrojnego. Łakomy kąsek-Tajwan, czyli państwo, którego większość świata (również Polska) nie uznaje i tym samym wręcz wpycha w ręce pragnących go sobie podporządkować Chin, a te mają o co walczyć, oj mają… Tajwan bo o nim mowa, jest maleńkim ( mniejszym niż Słowacja) PAŃSTWEM, zamieszkanym przez ponad 23 miliony obywateli, będącym światowym gigantem w produkcji wszelkiego rodzaju wysokiej jakości elektroniki, szczególnie mikroprocesorów. Nie ma co ukrywać że zagarnięcie tej walczącej o niezależność i suwerenność Republiki Chińskiej przez Chińską Republikę Ludową byłoby ogromnym ciosem gospodarczym i ekonomicznym dla bądź co bądź ich głównego partnera handlowego jakim są Stany Zjednoczone, które w przypadku wystąpienia takiego scenariusza nie pozostaną obojętne, gdyż stawka jest bardzo wysoka. Żeby było jeszcze tych zawirowań mało, podobno robi się nieciekawie na linii Turcja- Grecja! No po prostu dramat! Czego jeszcze potrzeba żeby dolać oliwy do ognia? Niewygodnych faktów, smutnej i bolesnej prawdy sprzed lat, a od razu znajdą się i tacy, którzy naszą rodzimą Polskę od zachodniej strony chcieli by sobie „skubnąć” i używają tej przesiąkniętej szantażem retoryki…
autor: Łukasz J.